Start Łódź
Start Łódź Gospodarze
2 : 5
2 2P 0
0 1P 5
LKS Różyca
LKS Różyca Goście

Bramki

Start Łódź
Start Łódź
Stadion Startu Łódź
90'
Widzów: 70
LKS Różyca
LKS Różyca

Kary

Start Łódź
Start Łódź
LKS Różyca
LKS Różyca

Skład wyjściowy

Start Łódź
Start Łódź
LKS Różyca
LKS Różyca


Skład rezerwowy

Start Łódź
Start Łódź
LKS Różyca
LKS Różyca
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Start Łódź
Start Łódź
Imię i nazwisko
Paweł Zawadzki Trener
LKS Różyca
LKS Różyca
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Seball

Utworzono:

06.03.2015

Mecz z Startu z zespołem LKS Różyca zapowiadał się jako bardzo ciężkie spotkanie dla popularnych „Bałuciarzy”. Dokładnie 1 rok i 2 dni minęły od potyczki na stadionie Różycy podczas, której miejscowi piłkarze zdemolowali łodzian w stosunku 6 do 1. Kapitalne zawody rozegrał wówczas Marek Wiosna, który aż czterokrotnie znalazł sposób na pokonanie strzegącego bramki klubu z Bałut Adama Jatczaka. Z kolei, dla występującego wówczas w środkowej linii łodzian Rafała Kołodziejskiego mecz ten był początkiem końca powtórnej przygody ze Startem. Popularny „Kołodko” zmarnował wówczas trzy dogodne sytuacje do strzelenia gola i zatracił entuzjazm oraz ochotę do dalszej gry w barwach czerwono-biało-czarnych. Po prawdzie Kołodziejski rozegrał jeszcze 3 spotkania dla Startu, ale z pewnością nie najmilej będzie je wspominał. Na rundę wiosenną Start nieco się odgryzł pokonując rywala 3:1 po dwóch trafieniach „Milana”, który w ostatnią niedzielę na boisku się nie pojawił. Gdyby Maciek Milanowicz zagrał byłby jednym z czterech łódzkich piłkarzy pamiętających tamtą konfrontację, którzy wystąpili w ostatnią niedzielę. Mowa oczywiście o Łukaszu Przybyszu, Marek Sumińskim i Kamilu Relichu, choć ten ostatni to zapewne za wiele nie pamięta, bo pojawił się na placu gry dopiero w 93. min gry. Jeszcze mniej graczy, bo tylko dwóch, uczestniczyło we wspomnianym na wstępie laniu w Różycy. Na boisku zameldowali się wówczas Krzysiek Pać oraz Kamil Relich. Tamto spotkanie szczególnie niemiło będzie wspominać inny zawodnik Startu – Maciek Milanowicz, któremu akurat wtedy przytrafił się nieszczęśliwy uraz 13. min po wejściu na boisko. Historia lubi jednak zataczać koło, gdyż powodu kontuzji „Milan” nie zaprezentował się na boisku w niedzielnym spotkaniu.

Fani Startu przed kolejnym starciem z LKS-em Różyca mogli być pełni obaw; zważywszy na fakt, że Różyca przed 6. kolejką liderowała V-ligowej stawce. Początek meczu nie zwiastował jednak potencjalnych kłopotów Startu. W 2. min Marcin Olejnik ładnie rozegrał piłkę na bok do Kamila Relicha, którego dośrodkowanie zostało zablokowane przez obrońców Różycy, którzy wybili piłkę na róg. Piłka po rzucie rożnym trafiła do Arkuszewskiego, lecz i strzał napastnika gospodarzy został zatrzymany przez radzących sobie z łatwością z poczynaniami naszych zawodników defensorów LKS-u.

W 4. min pierwsze symptomy nienajlepszej dyspozycji miejscowych zdradził Krzysiek Pać, który zaliczył niepotrzebną stratę w środku boiska. Minutę później po raz pierwszy, lecz nie ostatni w tym spotkaniu na spalonym był „Arkusz”.

W 7. min meczu wynik spotkania otworzył zbierający ostatnio fantastyczne recenzje 18-letni Paweł Siuda. Napastnik gości idealnie wyszedł do prostopadłego podania i będąc tuż przed Markiem Sumińskim zdecydował się minąć naszego golkipera, przekładając sobie piłkę na prawą nogę, a następnie umieszczając futbolówkę w pustej już bramce. Start Łódź – LKS Różyca 0:1 !

W 10. min przybysze ze wschodnich rejonów województwa łódzkiego mogli mieć już dwubramkowy handicap. Silny strzał z 20-metrów po rzucie rożnym pewnie jednak wyłapał Marek Sumiński.

Co się odwlekło w 10. min nie uciekło w minucie 12. Pozyskany przed rundą jesienną ze Startu Brzeziny Krzysztof Nasalski umiejętnie znalazł się na polu karnym „Bałuciarzy” (podania nie przeciął żaden z naszych obrońców), po czym spytał się dyskretnie niewymownym spojrzeniem Marka Sumińskiego, w który róg posłać piłkę. Nie uzyskując żadnej odpowiedzi, prawoskrzydłowy Różycy sam podjął decyzję, uderzając piłkę precyzyjnie po długim rogu. Start Łódź – LKS Różyca 0:2 !

Minutę po stracie drugiej bramki Różyca mogła jeszcze podwyższyć rezultat, ale futbolówka po strzale zawodnika gości z rzutu rożnego nie znalazła drogi do siatki. Ta sytuacja wprowadziła nieco ożywienia w szeregi Startu, lecz nie przyniosło to żadnego pożytku.

W 15. min na przebój poszedł „Arkusz”, ale po ładnym minięciu zawodnika bardzo źle podał do „Toniego”.

W 16. min Tomek Łabuza bardzo ładnie przeciął piłkę na własnej połowie, ale po chwili fatalnie wręcz zagrał w kierunku Łukasza Przybysza.

W 18. min „Paciu” znów stracił futbolówkę w środkowej strefie boiska. W efekcie poszła groźna kontra. Łódzki pomocnik rzucił się w ambitną pogoń za zawodnikiem LKS-u, lecz nie udało mu się powstrzymać rywala przed oddaniem strzału. Na szczęście, na posterunku był Marek Sumiński, a przed dobitką uchronił miejscowych naprawiający swój błąd Pać.

3 minuty po tej akcji rozgrywający swoje pierwsze spotkanie w barwach Startu Daniel „Toni” Świątkowski był bliski należytego uruchomienia Adama Arkuszewskiego. Sztuka ta jednak łódzkiemu napastnikowi się nie udała.

W 23. min próbę dryblingu z zawodnikami Różycy podjął „Olej”. Niestety, nie przyniosła ona pełni sukcesu.

W 24. min wydawało się, że musi paść bramka kontaktowa dla Startu. Na sytuację sam na sam wychodził „Arkusz”, lecz piłka niezbyt równo odbiła się od murawy i Arkuszewskiego dogonił obrońca LKS-u, który zapobiegł nieszczęściu dla gości.

Chwilę później Przybysz za mocno zagrał do Świąteckiego i kolejna akcja Startu spaliła na panewce.

W odwecie minutę później sędzia podyktował rzut wolny z ponad dwudziestu metrów od bramki Marka Sumińskiego. Egzekwowania tego stałego fragmentu gry podjął się Przemysław Bogusz. Obrońca przyjezdnych uderzył silnie i jednocześnie precyzyjnie – piłka obok zrozpaczonego „Sumiego” wpadła do bramki tuż przy słupku ! Start Łódź – LKS Różyca 0:3 !

Dokładnie 2 minuty po trzeciej bramce dla gości Różyca stworzyła sobie kolejną okazję do strzelenia gola. Krzysztofa Nasalskiego po prawej stronie nie upilnował Tomasz Łabuza pozwalając napastnikowi LKS-u stanąć oko w oko z naszym golkiperem. Nasalski tym razem się o nic nie pytał i huknął niczym kanonier z armaty. Futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową. Piłkarze Startu spojrzeli sobie wówczas głęboko w oczy. Start Łódź – LKS Różyca 0:4 !

W 29. min brzydką stratę odnotował Musiałowski.

W 30. i 32. min dwa ofsajdy zaliczył „Arkusz”. Za trzecim razem spalonego nie było, lecz Adam przegrał pojedynek biegowy z obrońca LKS-u, gdy wydawało się, że na przeszkodzie stoi mu tylko bramkarz. Najwyraźniej ta sytuacja zirytowała nienajlepiej dysponowanego tego dnia Tomka Łabuzę, który po chwili ujrzał żółty kartonik.

W 39. min Michał Karpiński ładnie odzyskuje futbolówkę, ale po chwili ją traci.

W 40. min akcję zaczepną prawą flanką skonstruowali piłkarze Różycy. W jej końcowej fazie piłka trafiła do Krzysztofa Nasalskiego, który delikatnym strzałem nad Sumińskim skompletował swojego wprawdzie nieklasycznego, ale zawsze, hat-tricka. Start Łódź – LKS Różyca 0:5 ! Deklasacja !

W 42. min Musiałowski ładnie w groźnej sytuacji wybija na aut.

W 45. min strzał w środek bramki broni „Sumi”.

Jeszcze jedna taką interwencją wykazuje się nasz bramkarz w doliczonym czasie gry po łudzieńczo podobnym strzału do tego z 45. min. Start schodzi na przerwę z rezultatem 0:5.

Na drugą połowę obaj trenerzy dokonali dwóch zmian. W zespole Startu na boisku pojawili się Filip Stuchała i Adrian Konopski, którzy zastąpili Tomasza Łabuzę i Bartka Hołuba.

Konopski brał udział już w pierwszej akcji zaczepnej Startu w drugiej połowie. Był jednak w niej bohaterem negatywnym, gdyż po zagraniu Relicha stracił futbolówkę.

W 50. min Stuchała najpierw jednak krzyżuje zamiary gości, przecinając groźne podanie, by po chwili stracić piłkę.

W 53. min piłkarze Różycy po raz szósty pakują futbolówkę do siatki. „Sumi” odbił bowiem przed siebie strzał z rzutu wolnego, a wobec dobitki był bezradny. Z pomocą pospieszył jednak liniowy, który podniósł chorągiewkę do góry sygnalizując pozycję spaloną.

W 55. min wykazał się Daniel Świątecki. Zwłaszcza w pierwszej sytuacji „Toni” był bardzo bliski szczęścia, gdy strzelił po długim rogu obok bramki.

W 57. min „Arkusz” ładnie zagrał do Marcina Olejnika, ale ten został przyblokowany.

W 60. min niebezpieczeństwo pod naszą bramką zażegnał Kamil Relich, który wybił piłkę na środku pola karnego.

W 62. min futbolówka po strzale zawodnika Różycy przeleciała nieznacznie obok bramki.

Minutę później lekkie uderzenie Konopskiego ląduje wprost w rękawice bramkarza LKS-u.

W 69. min cudownie na lewej stronie boiska znalazł się Kajetan Łukaszewski, który przerzucił piłkę nad bramkarzem Różycy; umieszczając futbolówkę pod poprzeczką! Start Łódź – LKS Różyca 1:5 !!!

W 73. min „Toni” został zablokowany przez defensorów gości w dogodnej sytuacji.

W 76. min ładnie w pole karnych przyjezdnych dośrodkował Łukasz Przybysz, lecz Świątecki oddał bardzo lekki strzał; poniekąd kiksując.

W 79. min pięknie podania wymienili ze sobą Konopski z Łukaszewskim, lecz w decydującym momencie skiksował „Toni”.

W 83. min Daniel Świątecki nie trafił czysto w piłkę będąc znów w świetnej pozycji do oddania strzału, lecz momentalnie po swoim kiksie wyprowadził na czystą pozycję Konopskiego, który nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem strzelając piłkę po ziemi w lewy róg bramki. Start Łódź – LKS Różyca 2:5 !!!

Dwie minuty po tym wydarzeniu kontuzjowanego Przybysza na murawie zastąpił Daniel Mikołajczyk.

W 90. min obrońca Startu jako trzeci z zawodników rezerwowych w łódzkiej ekipie skierował futbolówkę do siatki, lecz sędzia słusznie odgwizdał pozycję spaloną.

W 91. min ostatnią groźną akcję przeprowadził zakończoną ... kiksem „Toniego”.

Po chwili sędzia zakończył spotkanie, w którym Różyca była zdecydowanie lepszą drużyną i gdyby chciała to mogłaby Startowi zaaplikować i dwanaście bramek. Szczęśliwie, piłkarze Różycy byli zaangażowani w grę w drugiej połowie (jak to mawiał Jerzy Kulej) jak gwiazda filmu porno w rozmowę. Warto jednak podkreślić, że nasi piłkarze walczyli do końca i za to należą im się słowa uznania. Osobne gratulacje należą się naszym kochanym działaczom. Po paru latach starań udało się dopiąć celu. Start gra na VII-ligowym poziomie !! Wleczemy się na ogonie ligi szóstej (bo V to ona jest tylko z nazwy). Tak nisko piłkarska drużyna Startu nie była nigdy w historii !!! Działacze !! Zarządzie Klubu !! Sekcjo Piłkarska !! Dyrektorze Dębowski !! Udało się Wam rozłożyć piłkarski zespół Startu na czynniki pierwsze !! Żal tylko tych młodych chłopaków, którzy nawet nie mają od kogo się uczyć...

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości